czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 4

Justin's POV
-Justin? –mówiła trochę spokojniejszym głosem. –To ty?! Ty wysyłałeś do mnie sms’y?
-Ta. W czym problem? –mówiłem nie spuszczając z niej wzroku.
-Po co miałam tutaj przyjść? –w odpowiedzi na tamto pytanie dostałem kolejne. –Czego chcesz?
-Chciałem cię przeprosić za tą sprawę w szatni. –mówiłem nie przerywając ani na chwilę –Zachowałem się jak dupek.
-Ta ,i to jak kompletny dupek. –zaśmiała się. Pierwszy raz usłyszałem jej śmiech. Był uroczy. –Coś jeszcze?
Chyba już nic nie powiedziałem. Zauważyłem na zegarku godzinę 21:32 . Było kurewsko ciemno.
-Tak. Wejdź odwiozę cię do domu. –mówiłem ,widząc jak powiększają jej się oczy.
-Co? –słyszałem zdenerwowanie w jej głosie. –Nie dziękuję. Lepiej pójdę pieszo. Ty tylko 6 km.
-Daj spokój Audrey. Dobrze wiesz ,że nie pozwolę ci iść w tak ciemną noc samej. Jeszcze ktoś mógłby cię napaść.
-Na przykład ty. –zaśmiała się. Nie odwzajemniłem tego gestu.
-Co? –nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Oh. Już nic. To co? Jedziemy?
-Uh. Jasne. Wsiadaj. –otworzyłem jej drzwi po czy usiadłem na swoim miejscu odpalając silnik. Była dosyć spokojna jak na kogoś kto wsiadł do auta kogoś kto przyciskał ją do ściany w opuszczonej szatni. W sumie podobało mi się to ,ponieważ nie chciałem aby się mnie bała. Jechaliśmy tak około dwudziestu minut. Audrey kierowała mnie gdzie mam jechać chociaż dobrze wiedziałem gdzie mieszka po tym jak wysłałem jej tego sms’a ,że świetnie wygląda w bieliźnie. Ta ,wyglądała seksownie. Naprawdę.
-Teraz skręcasz w lewo ,potem w prawo i jesteśmy –mówiła do mnie.
-Tak ,wiem gdzie mieszkasz. –odparłem
-Skąd? –powiedziała zdziwiona
-No przecież pisałem do ciebie sms’y jak seksownie wyglądasz ,pamiętasz? –uśmiechnąłem się łobuzersko
-Ah ,no tak. A skąd wziąłeś mój numer?
-Mam swoje źródła. –łobuzerski uśmiech nie schodził mi z twarzy
-Okej. Umm. Justin? –mówiła do mnie Audrey
-Tak? –odparłem –o co chodzi?
-Dlaczego nie mogłam iść do domu na pieszo?
-Nie pozwoliłbym żebyś szła do domu sama w tak ciemną noc.
-Dlaczego? –pytała zdziwiona . Nie dziwiłem się ja sam byłbym zdziwiony.
-Jeszcze chyba nie wiesz jacy ludzie chodzą po tym mieście.
-Jacy? –zapytała z pełnym uśmiechem na twarzy
-Hmm. Na przykład gangi. –mówiłem –Typu Blood
-Ah ,tak ,oni. –mówiła bez przekonania –Nie boję się ich. –powiedziała to tak jakby nigdy wcześniej o nich nie słyszała. Nie chciałem zaczynać tego tematu ,bo mogłaby powstać z tego niezła szopka. Jechaliśmy tak jeszcze około dwie minuty ,po czym zatrzymałem się przed jej domem ,wysiadając z samochodu i otwierając jej drzwi. Patrzyła na mnie wzrokiem typu: Co to kurwa miało być?!
-Sama bym sobie otworzyła. –nie wierzyłem jej ,tylko czekała abym otworzył jej drzwi.
-Jasne ,jasne. –odparłem z uśmiechem na twarzy. –Ale ja wolałem to zrobić.
Podziękowała mi ,wzięła swoją torbę i weszła do domu nawet na mnie nie patrząc. Wsiadłem do auta i odjechałem.
Audrey’s POV
Justin otworzył mi drzwi. Byłam zaskoczona ,ponieważ sama otworzyłabym drzwi. Mam ręce! Uhh. Popatrzyłam na niego wzrokiem: Co to kurwa miało być?! Następnie wyszłam z samochodu i nawet na niego nie patrząc weszłam do domu. Zobaczyłam jak moja mama ogląda swój beznadziejny serial. Nawet nie wiedziałam jak się nazywa. Przywitałam się z nią jak na grzeczną córeczkę przystaje i pobiegłam w górę schodów po czym weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko ,zdjęłam buty i spojrzałam na zegarek stojący na mojej szafce nocnej. Wskazywał 19:30. Włączyłam MTV ,leciała piosenka ,,Mirrors” Justina Timberlake’a. Kochałam ją. To była moja ulubiona piosenka! Zaczęłam tańczyć jak opętana ,skacząc po całym pokoju ,kiedy usłyszałam dźwięk kamienia wlatującego przez otwarty balkon. Zatrzymał się na podłodze obok mojego łóżka. Widniała na nim niewielka kartka. Podniosłam i przeczytałam ją.
,,Świetnie się ruszasz. Wyglądasz naprawdę seksownie. –Jay.’’
Justin! Krzyknęłam w myślach i mentalnie uderzyłam go w twarz. Był skurwielem podglądając mnie w moim własnym domu! Czy ten chłopak nie ma życia?! Weszłam na balkon i zobaczyłam Justina stojącego obok swojego Ferrari. Po cichu na niego krzyknęłam.
-Justin! Co ty tu robisz o tej porze?! Jest ciemno ,a ty mnie podglądasz! –krzyknęłam na niego tak ,aby moja mama nie usłyszała.
-No co? Wyglądałaś bardzo śmieszne i seksownie! –odkrzyknął do mnie trochę głośniej ,ale na tyle głośno by moja mama go usłyszała.
-Nie krzycz tak głośno idioto! –byłam trochę zdenerwowana ale było we mnie trochę zachwytu ,że cały czas nazywał mnie seksowną. –Co ty sobie myślisz?!
-Myślę ,że chciałbym żebyś wpuściła mnie do środka. –uśmiechnął się do mnie łobuzersko. Naprawdę nigdy mu się to nie znudzi. –To co? Zgadzasz się? –I znowu ten uśmiech. Nienawidzę go.
-Po co? Dlaczego miałabym wpuścić cię do swojego domu? –posłałam mu taki sam uśmiech jak on mnie przez cały czas. Chyba mu się to spodobało. Kurwa! Nie chodziło mi o taki efekt.
-Ponieważ cię o to proszę. –zrobił oczka szczeniaka. Było w nim coś przez co nie mogłam mu odmówić. 
-Właź! Wdrap się po rynnie czy co tam chcesz ,tylko wejdź przez balkon! –zanim się obejrzałam Justin był już na balkonie. Zamknęłam drzwi od pokoju by moja mama nie weszła i nie mogła zobaczyć ,że Justin u mnie jest. Zobaczyłam wielkie przecięcie na jego prawej ręce. Było ogromne! Przechodziło przez prawie całą rękę. Wzdrygnęłam się.


-Justin co ci się stało?! –krzyknę ale tak żeby moja mama mnie nie usłyszała. –Co to jest?!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziałów ale miałam problemy z netem..

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 3

Szłam do klasy gdy niechcący wpadłam na Drake’a . To mój były. Nienawidziłam go za to ,co mi zrobił. Pieprzony skurwiel. Unikałam go od drugiej klasy liceum. Teraz jestem w ostatniej i dalej nie chcę na niego patrzeć.
-Mmm. Audrey. Nie widzieliśmy się od dwóch lat. Wyglądasz cholernie seksownie.
-Drake teraz nie jesteśmy razem i nie potrzebuję twoich seksualnych ,,komplementów” .
-Po prostu mówię ,że wyglądasz gorąco. Pamiętam jak prawie to zrobiliśmy ,ale ktoś nie chciał jeszcze tracić dziewictwa.
-Zrobiłam bardzo dobrze ,ponieważ nie chciałabym go stracić z takim pieprzonym kutasem jak ty! –krzyknęłam na co on się wzdrygnął. –Jestem pewna ,że nie chciałabym tego.
-Cóż. Ja myślę inaczej ale to twój wybór. Ale przy mnie mogłabyś ściągnąć te spodnie. Są zbędne. –powiedział i puścił mi oczko. Miałam ochotę zwrócić moje śniadanie.
-Drake posłuchaj zejdź mi z drogi. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! –krzyknęłam i go odepchnęłam ,ale on się nie ruszył. –Przepraszam. –zarumieniłam się.
-Nie przepraszaj mnie ale uważaj następnym razem ,bo jak widzisz przy mnie jesteś bezsilna. A teraz wybacz ale pójdę w drugą stronę. Yo Audrey!
Spierdalaj dupku! Pomyślałam i mentalnie kopnęłam go w szczękę łamiąc ją. Nienawidzę sukinsyna. Nie po tym co mi zrobił. To było dwa lata temu ale pamiętam to jakby to było wczoraj. Byliśmy na imprezie na plaży. Było tak około trzystu osób. Drake się upił i tańczył na stole ,ale to jeszcze nic. Potem zauważyłam jak szedł w stronę domu trzymając za rękę moją byłą najlepszą przyjaciółkę Noelle. Poszłam za nimi i zauważyłam jak zamykają się w pokoju. Robili to, tak to. Pieprzyli się. Potem gdy złapałam go za rękę żeby mi się wytłumaczył powiedział do mnie coś w stylu ,,Spierdalaj suko nie znam cię.” Wtedy znienawidziłam Drake’a i Noelle. Wiedziałam ,że dla mnie są skończeni. Wydaje się ,że to już za wiele ale to jeszcze nie koniec. Dzień później Drake podszedł do mnie i powiedział ,że nic go nie łączy z Noelle i ,że nie było go na tej imprezie. Nie wiedziałam sama czy jest po jakichś narkotykach czy kłami mi w żywe oczy. Byłam tam, widziałam i to mi wystarczy. Zerwałam z nim. Patrzył na mnie jak na idiotkę kiedy odchodziłam. Zmarnowałam sobie rok życia będąc z nim. Moje zamyślenia przerwał mi znajomy głos.
Yo! Audrey uważaj. –usłyszałam Emily. –Gdzie idziesz?
-Na angielski. Trochę się spieszę. –mówiłam  szłam dalej –Przepraszam.
-Okej. Widzimy się po szkole ? –słyszałam zdezorientowanie w jej głosie. –Czy nie bardzo?
-Przepraszam ale idziemy z Peyton do ,,Havanah”. –mówiłam dalej idąc ,nie patrząc na Emily. –Serio przepraszam.
-Za dużo ostatnio przepraszasz. –w jej głosie można było usłyszeć troskę –Co się dzieje?
-Nie chcę o tym rozmawiać Emily. –mówiłam już lekko zażenowana –Przepraszam.
-Znowu to robisz! –krzyknęła na mnie. Tylko tego mi brakowało żeby moja przyjaciółka na mnie krzyczała. –Nie przepraszaj! Ale powiedz o co chodzi.
-Chyba mówiłam ,że nie chcę o tym rozmawiać?! –tym razem to ja na nią krzyknęłam –Musisz to uszanować.
-Dobrze. Jeśli tak bardzo tego chcesz. –mówiła trochę zasmucona tą sytuacją –Ale coś się z tobą dzieje Audrey. Coś złego. –powiedziała to i odeszła. Uderzyło mnie to. Coś złego się ze mną dzieje ?! Ja nie zauważyłam nic dziwnego w swoim zachowaniu. Zupełnie nic. No może to ,że byłam trochę zdenerwowana tym smsem i akcją w magazynie. Wszystko inne było w porządku.
                                                                       ~~**~~
Wsiadłam do samochodu Peyton. Emily dzisiaj nie jechała z nami. Jej tłumaczenie było takie ,że miała coś ważnego do zrobienia ,chociaż ja wiem ,że nie chciała po prostu jechać w moim towarzystwie. Była na mnie zła i czułam ,że to cholernie. Ale teraz nie Emily jest najważniejsza tylko mój żołądek. Jeżeli za chwilę czegoś nie zjem to mój żołądek eksploduje. Przez ten cały czas bawiłam się końcówkami włosów. Sądząc po minie Peyton widziała wszystko.
-Wszystko w porządku? –pytała troskliwym głosem –Co się dzieje? –Peyton jest moją pierwszą prawdziwą przyjaciółką. Z Emily znam się krócej ale ją również kocham. Nie mogę jej powiedzieć o wszystkim ale Peyton tak. Była taką moją dobrą wróżką z bajki. Zawsze umiała mnie pocieszyć i wiedziała co powiedzieć w danym momencie.
-Tak. Wszystko okej. –skłamałam –Nie martw się o mnie. Jestem po prostu cholernie głodna.
-Okej. Jeszcze jakieś dziesięć minut i dotrzemy do celu. –mówiła uśmiechając się do mnie. Kochałam ją i to bardzo. Miała taki szczery uśmiech. Była piękna. Miała długie brązowe włosy ,niebieskie oczy i malinowe usta. Każdy w szkole na nią leciał odkąd pamiętam. Nie pomyślcie ,że jestem jakąś lesbijką czy coś. –Co ty na to żebyśmy wzięły dzisiaj pizzę ,,Havaii” ?
-Jasne. Zgodzę się na wszystko. Jestem taka głodna ,że nie da się tego opisać. Zjadłabym nawet  krewetki. –nienawidziłam ich. Naprawdę.
-Whoa. Naprawdę jesteś taka głodna? –mówiła śmiejąc się lekko
-Tak. Mówię poważnie. –uśmiechnęłam się do niej. –chciałabym być już na miejscu.
-Tak ja też. –mówiła śmiejąc się –Kocham tą pizzę.
Justin’s POV
Skończyłem jeść lody jakieś piętnaście minut temu i postanowiłem wybrać się na pizzę do ,,Havanah” .Mieli najlepsze pizze w mieście. Dzisiaj wezmę ,,Margheritę” ,bo dopiero zjadłem lody i nie mam ochoty na wymysły. Jechałem tak około dziesięć minut i zaparkowałem przed pizzerią. Wszedłem do środka gdy zobaczyłem znajomą twarz. To Audrey. Wszędzie rozpoznałbym jej kasztanowe oczy. Chciałem do niej podejść ale była z jakąś dziewczyną . Kurwa! Chciałem wszystko wytłumaczyć a nie mogę ,bo siedzi z nią jakaś suka. Postanowiłem napisać do niej Sms’a.
Do: Audrey
,,Gdy skończysz jeść wyjdź na zewnątrz i podejdź do białego ferrari. Przyjdź sama ,bez koleżanki. xx’’
Nie otrzymałem odpowiedzi ale widziałem jak Audrey niespokojnie wierci się na krześle i rozgląda się po pizzerii. Nie zauważyła mnie. I bardzo dobrze. Skończyłem jeść moją pizzę i wyszedłem stając obok mojego samochodu. Widziałem jak Audrey żegna się z dziewczyną i niespokojnie szła w stronę samochodu.
-Witaj Audrey. –powiedziałem i podszedłem bliżej. –Sms doszedł ? –uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Justin? –mówiła trochę spokojniejszym głosem. –To ty?! Ty wysyłałeś do mnie sms’y?
....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
I jak reakcja po tym rozdziale ? Ciekawe czy Justin przyzna się Audrey że to on pisał te sms :D
A i przepraszam za małe opóźnienie ale w szkole musiałam zaległości nadrobić.

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 2

Od: Nieznany
,,Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej bieliźnie. Mój kolega wariuje w spodniach xx. ‘’
Wystraszyłam się.
Postanowiłam nie odpisywać . Byłam zdziwiona. Zobaczyłam ,że moje zasłony na balkon są odsłonięte. Szybko je zasunęłam i odbiegłam od okna. Kto to do cholery był?! Postanowiłam ,że nie powiem o tym dziewczynom. Zaraz będą zadawać mi milion pytań na które nie znam odpowiedzi. Wyszły z łazienek.
-Rey co jest? –zapytała mnie Emil...
-Uh. Nic. Wszystko w porządku. –zmusiłam się do uśmiechu. Cały czas chodził mi po głowie nieznany ktoś. –Jest już późno ,może pójdziemy spać?
-Jasne ,pójdziemy tylko po śpiwory.
-Okej ,to ja już pójdę do pokoju.
-Dobra laski idziemy spać. Jutro szkoła.
Szkoła. Znowu będę musiała patrzeć na Biebera. Niech to.
Przegadałyśmy około piętnastu minut i zasnęłyśmy. Byłyśmy zmęczone dniem. Przynajmniej ja.
**
Obudziłyśmy się same o 6:55 . Wzięłyśmy ubrania i każda poszła zrobić poranną toaletę .Umyłam głowę, wysuszyłam suszarką i ubrałam koszulkę z flagą Kanady ,jeansowe rybaczki i biało-fioletowe adidasy. Włosy spięłam w koka, poprawiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Dziewczyny już na mnie czekały na podjeździe. Wzięłam mojego Iphone ,zamknęłam drzwi i wyszłam. Jechałyśmy dziesięć minut. Zaparkowałyśmy tak gdzie zwykle. Byłam zamyślona. Kim jest nieznajomy i dlaczego mnie podgląda?! Zboczeniec. Peyton wyrwała mnie z zamyśleń.
-Halo! Ziemia do Audrey!
-Uh. Tak? O co chodzi?
-O czym myślisz? –mówiła Emily .
-O czym myślisz? –mówiła Emily .W jej głosie wyczuwalna była troska.
-O szkole. –powiedziałam takim głosem aby się nie domyśliły.
-Oh. Okej. Skoro tam uważasz. Chodźmy.
Weszłyśmy do szkoły ,pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Znowu zaczynałam lekcje matmą. Znowu kurwa zobaczę Biebera. Szłam powoli w kierunku klasy gdy para silnych rąk złapała mnie w talii i pociągnęła do tyłu w stronę opuszczonych szatni piłkarskich. W pomieszczeniu było ciemno. Bałam się i to cholernie. Z moich zamyśleń wyrwał mnie znajomy ,chrapliwy głos.
-Hej kotku. Tęskniłaś ?
-Justin? –mówiłam zdezorientowana jakbym dopiero uczyła się mówić. –To ty?
-Yeah. Ale wolałbym żebyś mówiła na mnie Jay. –mówił jakbym była jego dziwką.
-Co mnie obchodzi co byś wolał?! Ja bym wolała żebyś mnie puścił!
-Oh ,nie mogę. Jesteś zbyt seksowna abym cię puścił.

Justin’s POV
-Oh. Nie mogę. Jesteś zbyt seksowna abym cię puścił. –mówiłem zachwycony jej ciałem. Chciałbym ją pieprzyc tu i teraz.
-Masz mnie puścić! –krzyczała na mnie. Była wystraszona. Czułem to. Ale kto by nie był? –Proszę. –powiedziała prawie płacząc.
Tę chwilę przerwała nam woźna. Kurwa!
-Co wy tu robicie?! Jazda stąd!
Byłem wkurwiony. Posłałem jej zabójcze spojrzenie na co ona uderzyła mnie szczotką w nogę. Suka. Audrey uciekła. Tylko tego brakowało

 Audrey’s POV
Uciekłam. Szybko biegłam do klasy ,ponieważ zostały dwie minuty do dzwonka. Głónie biegłam dlatego ,że chciałam być jak najdalej od Justina. Chociaż wiedziałam ,że i tak zobaczę go na matmie. Niestety. Kurwa dlaczego ja?! Wbiegłam do klasy ,usiadłam na swoim miejscu kiedy do klasy weszła pani Andrews. Nigdzie nie było Justina.
-Dzień dobry dzieci.
-Dzień dobry pani Andrews. –powiedziałam tak ,że chyba tylko ja to słyszałam. Byłam zdziwiona nieobecnością Justina kiedy niecałe pięc minut temu byliśmy w opuszczonej szatni. I co tam robiła woźna?! Na żadne z tych pytań nie znałam odpowiedzi.
-Otwórzcie książki na stronie 39. Macie tam zadanie o bryłach. Macie je wykonać. –powiedziała znienawidzona przeze mnie nauczycielka. –A gdzie jest Bieber? Widział go ktoś?
Nie odzywałam się. Wiedziałam ,że jeśli powiem ,że go widziałam to pani Andrews będzie mnie wypytywać dlaczego go nie ma i takie tam pierdolenie. Nieoczekiwanie do klasy wparował Bieber. Przeprosił za spóźnienie i usiadł obok mnie nic nie mówiąc. Patrzyłam w książkę również się nie odzywając. Usłyszałam tylko to.
-Na której stronie otwieramy? –Justin mówił ale nie patrzył na mnie.
-Huh? –mówiłam zmieszana –Co?
-Na której stronie otwieramy?
-Na 39. Robimy zadanie z bryłami.
-Dzięki. –mówił pochmurnym głosem. Było w nim coś ,co cholernie mnie do niego ciągnęło. Co ja gadam?! Audrey spokój!
-Nie ma za co. –uśmiechnęłam się lekko ale tego nie zauważył.

Justin’s POV
Nie odzywałem się. Byłem zmieszany. Myślałem ,że w szatni będzie chciała się ze mną pieprzyc. Przecież jestem kurewsko pociągający. Nie chciałem nic mówić ,ale spóźniłem się i musiałem się dowiedzieć jakie zadanie mieliśmy robić.
-Na której stronie otwieramy? –zapytałem.
-Huh? –powiedziała zmieszana –Co? –słyszałem coś dziwnego w jej głosie.
-Na której stronie otwieramy? –powtórzyłem swoje pytanie.
-Na 39. Robimy zadanie z bryłami. –odpowiedziała mi na pytanie.
-Dzięki. –powiedziałem. Mówiłem pochmurnym głosem.
-Nie ma za co. –wyobraziłem sobie ,że się uśmiechnęła ,przez co ja sam uśmiechnąłem się do siebie. Ma taki seksowny głos. Miała akcent ,ale nie mogłem go rozpoznać. Po lekcji wyszedłem z klasy i poszedłem do swojej szafki. Odłożyłem książki i postanowiłem ,że zerwę się z reszty lekcji. Poszedłem do swojego Ferrari ,wyjechałem na ulicę i ruszyłem do domu. Miałem dosyć duży dom i mieszkałem sam. Nie mieszkałem z rodzicami. Długa historia. Wziąłem swój portfel i pojechałem do Cookie’s. Najlepszej lodziarni w Stratford.

Audrey’s POV
Po lekcji podeszłam pod szafki aby wziąć książki na kolejne lekcje ,gdy poczułam za sobą chłodny powiew. Myślałam ,że to Bieber. Okazało się, że to tylko Peyton.
 -Hej Rey. Co u ciebie? Jak tam po matmie?
-Oh. Okej. Było dobrze. Serio. Wszystko w porządku.
-Skoro tak uważasz. Ja już pójdę kochana. –Peyton powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Kochałam Peyton jak siostrę której nie miałam. Była kochana.
-Okej. Lec. Spotykamy się po szkole na parkingu.
-Jasne kochana. Pojedziemy sobie na pizzę do Havanah co ty na to ?
-Pewnie. Mają najlepsze pizze w mieście.
-To do zobaczenia Audrey.


-Tak. Do zobaczenia. –powiedziałam i puściłam jej oczko.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I mamy już 2 rozdział :D
W razie jakiś pytań pytajcie na asku :
Kornelia - http://ask.fm/kornelciaax3
Zuza - http://ask.fm/zuzkaabelieve

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 1

Audrey, wstawaj! Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. – usłyszałam głos mojej mamy.
Szkoła. To ostatnie o czym myślę. Zwłaszcza gdy miała takie udane wakacje. Całe dnie z Peyton i Emily bez tych wszystkich pieprzonych dupków ze szkoły. Moja mama jak zwykle wyrwała mnie z zamyślenia.
-Audrey !
-Oh. Tak mamo już wstaję ! –krzyknęłam półsennym głosem. Zeszłam z łóżka i poszłam do mojej łazienki. Wzięłam krótki prysznic ,umyłam zęby i ubrałam niebieską bluzkę na ramiączkach ,jeansowe szorty i czarne skaty. Miałam chude nogi ,długie brązowe włosy i brązowe oczy. Miałam też płaski brzuch i byłam chuda. Ubierałam się normalnie . Nie nosiłam miniówek odsłaniających tyłek. Mówiąc w skrócie nie ubierałam się jak dziwka. Uczesałam i rozpuściłam moje naturalnie lekko kręcone włosy. Usłyszałam dźwięk klakson dobiegający z podjazdu. To na pewno Peyton. Jeżdżę z nią do szkoły ,bo nie mam prawa jazdy. Trochę żenujące ale cóż. Zbiegłam na dół ,złapałam w pośpiechu mojego Tosta ,pocałowałam moją mamę w policzek i wybiegłam na podjazd do Peyton.
-Pa mamo!
-Do zobaczenia córciu. !
Zobaczyłam Peyton za kierownicą i Emily z tyłu. Moje miejsce było z przodu i Emily dobrze o tym wiedziała dlatego tam nie usiadła. Peyton miała ślicznego ,białego Range Rovera. Moje marzenie.
-Hej kochane. –powiedziałam i przytuliłam każdą z nich.
-Hej Audrey! Ślicznie wyglądasz kochanie.  –Emily powiedziała pokazując na mnie palcem.
Jechałyśmy do szkoły niecałe 10 minut ,rozmawiając o  wszystkim i o niczym. Głównym tematem były zakupy w naszej ulubionej galerii .
Dojechałyśmy na parking szkoły i zaparkowałyśmy na naszym podstawowym miejscu. Nikt nigdy nie mógł postawić tam swojego samochodu. Nie i koniec. Weszłyśmy do szkoły i ponieważ nie miałyśmy razem żadnej lekcji ,pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Podeszłam do szafki żeby wziąć książki i zobaczyłam kogoś na kogo nie miałam ochoty patrzeć. Kilka metrów ode mnie szedł największy dupek z tej szkoły. Justin Bieber. Myśli ,że może mieć każdą laskę w szkole. Każda nieszanująca się dziwka leciała na jego penisa. Odwróciłam się w stronę szafki żeby go nie widzieć kiedy poczułam na swoim tyłku zimną dłoń. Byłam pewna ,że to Bieber. Gdyby wzrokiem można było zabijać, Bieber byłby już martwy. Odwróciłam się do niego z gniewem wymalowanym na twarzy.
-Kurwa Bieber ! Co ty robisz?!
-No co ? Masz na sobie szorty i wyglądasz tak seksownie. Jak mógłbym tego nie zrobić? –uśmiechnął się szyderczo .  Miałam odruch wymiotny.
-Co ty sobie myślisz?
-Hmm. Myślę ,że mój kolega chce się z tobą pobawić. – Znowu ten uśmiech! Jak ja go nienawidzę!
-Zapomnij Bieber. Nie będę kolejną twoją dziwką do pieprzenia!
-Wiem ,że tego pragniesz kotku. –powiedział i znowu położył ręce na moim tyłku.
-Zabieraj te łapy kutasie! –krzyknęłam po czym z całej siły zamknęłam szafkę.
Zostałam uratowana przez dzwonek na lekcję. Chwała Bogu! Nie mam z nim żadnej lekcji. Nigdy nie miałam. I bardzo dobrze! Co on sobie kurwa myśli ,że kładzie łapy na moim tyłku?! Na pewno nie będę jego kolejną skuą którą może pieprzyc kiedy tylko chce! Mam do siebie za duży szacunek. Zanim się zorientowałam byłam już pod klasą. Weszłam do niej i usiadłam na swoje miejsce. Siedziałam sama z tyłu klasy. Lubiłam to miejsce. Nawet bardzo. Do klasy weszła pani Andrews. Miała na sobie długą ,babciną spódnicę i czarny sweter. Wyśmiałam ją w myślach.
-Dzień dobry dzieci.
-Dzień dobry pani Andrews.
-Drodzy uczniowi w tym roku zmienił się nam trochę plan i do waszej klasy dochodzi Justin Bieber.
Co kurwa? Justin Bieber?! Tylko tego mi jeszcze brakowało. Tylko obok mnie jest puste miejsce. Czy może być jeszcze gorzej?
-Justin usiądź obok Audrey. – usłyszałam głos tej starej suki.- Pomoże ci w nauce.
-Chciałbym żeby pomogła mi w czym innym. –puścił mi oczko. Skurwiel. Wszyscy dookoła śmiali sią ale ja byłam pełna gniewu.
-Siadaj Justin! –widziałam jak pani Andrews się rumieni. Popchnęła go lekko ,zaczął iść w moją stronę i usiadł obok mnie.

-Hej kochanie. Znowu się widzimy. Audrey tak? –posłał mi jeden ze swoich uśmiechów.
-Ta. –powiedziałam bez jakiegokolwiek zainteresowania – Justin ta? – powiedziałam i mentalnie kopnęłam się w brzuch. Kto go nie zna?!
-Yeah. Czy my się skądś nie znamy? Ah tak. Pamiętam cię z moich snów. –wyśmiałam go .
-Oklepany tekst na podryw? Nie kupuję tego. Siedzimy tylko razem w ławce. Nic więcej.
-Kochanie ,sprawię ,że będziesz mnie pragnęła mnie i mojego pena. – pani Wndrews przerwała ten moment. Dziękuję !
-Ostatnia ławka cicho tam! Justin podniósł jeden kącik swoich ust i puścił mi oczko. Czy mu się to nie znudzi?
Do końca dnia w szkole nie widziałam już Justina. I bardzo dobrze. Nie miałam ochoty na Niego patrzeć.
Hej mamo. –powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
-Hej kochanie. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Wychodzę dzisiaj do koleżanki i wrócę jutro około 12 . Masz cały dom dla siebie. Zaproś dziewczyny jeśli chcesz. Tylko bądź odpowiedzialna!
Yeah! Cały dom dla siebie! Wspaniale!
-Jasne mamo zaraz do nich napiszę.  –krzyknęłam i uśmiechnęłam się. Byłam taka zadowolona!
Do: Lalki xx
,,Wpadajcie do mnie. Chata wolna. xx ‘’
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od: Lalki xx
,,Zaraz będziemy. Uszykujemy się i będziemy xx ‘’
Cała noc z lalkami. To jest to czego potrzebuję. Bez Biebera. Yeah. Myślę o tym co stało się w szkole. Między innymi Bieber, mój tyłek, pani Andrews. Mam ochotę zwrócić wszystko co jadłam. Wszystko przewraca mi się w żołądku na samą myśl o tym. Moje myśli przerwało mi pukanie do drzwi. To na pewno Peyton i Emily. Moja mama właśnie wychodziła więc wpuściła dziewczyny do środka.
-Wejdźcie dziewczynki. Audrey jest w pokoju.
-Dziękujemy. Pójdziemy do niej.
Zauważyłam dziewczyny wchodzące do mojego pokoju.
-Yo ,Audrey. –krzyknęła Peyton.
-Hej lalki. –uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Co u ciebie ?
-Wszystko okej. –mówiłam ale głos mi się załamywał w pewnych momentach.
-Na pewno ?
-Tak. Pewnie.
-Co się stało?
-Bieber się stał !
Opowiedziałam dziewczynom całą sprawę w Bieberem a one wyglądały jakby miały walnąć szczęką w podłogę.
Były bardzo zdziwione. Tak jak myślałam.
-Czyli to znaczy, że on dotykał twojego tyłka? Dwa razy?
-Umm. Tak. Niestety. Pieprzony kutas.
Rozmawiałyśmy dwie godziny o wszystkim i o niczym ,ale głównym tematem był Bieber.
-Dziewczyny ja zajmuję łazienkę w moim pokoju.
-Okej ,to ja tą w holu.
Miałam duży dom ,ponieważ mój tata prowadzi swoją firmę w Argentynie. Przyjeżdżał raz na kilka miesięcy. Moja mama była fryzjerką. Zarabiała bardzo dużo i to wyjaśnia skąd mam taki duży dom.
-Okej to ja wezmę tą obok kuchni. A teraz wybaczcie ale mam zamiar pójść już do łazienki.
-My też już idziemy.
Wszystkie poszły w swoją stronę. Umyłam się ,wysuszyłam ręcznikiem i ubrałam piżamę. Moją piżamą była bielizna. Tak ,bielizna. Czułam się w niej naprawdę wygodnie. Wyszłam z łazienki po około dwudziestu minutach i zobaczyłam ,że mój telefon się zaświecił. Dostałam wiadomość.

Od: Nieznany
,,Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej bieliźnie. Mój kolega wariuje w spodniach xx. ‘’
Wystraszyłam się. 
...................................................................................................................................................................
I mamy 1 rozdział. Jeżeli wam się spodobał i chcecie więcej to tutaj macie mojego Aska i pytajcie :))
Kornelia - 
http://ask.fm/kornelciaax3 < autorka >

Zuzia - http://ask.fm/zuzkaabelieve < dodaje rozdziały >

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wprowadzenie

Heeejj < 3
Blog na który obecnie weszliście będzie w pełni poświęcony mojemu opowiadaniu o tytule ,,Take Whatever You Want Baby" Całe opowiadanie jest całkowicie moje. Pisane przeze mnie. Jak macie jakieś problemy czy coś to tu jest mój Ask : http://ask.fm/kornelciaax3 ;*
To opowiadanie pisze Kornelia a dodaje rozdziały Zuzia