wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 6

Yo Audrey! –krzyknął w moją stronę –Mieliśmy się spotkać obok opuszczonej szatni. Pamiętasz? –Cholera. Zapomniałam o tym. –Czekałem na ciebie.
-Przepraszam ,zupełnie o tym zapomniałam. –odkrzyknęłam do niego. –Wyleciało mi to z głowy!
-Nic nie szkodzi. –wyszedł ze swojego samochodu. –Mogę wejść? –pokazał palcem na rynnę.
-Jasne ,ale wejdź drzwiami. –zaśmiałam się. –chyba ,że wolisz rynną.
-Czekaj na mnie pod drzwiami ,zaraz będę! –krzyknął do mnie jednocześnie się śmiejąc. W jego śmiechu było coś niesamowitego. Zbiegłam na dół i usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu go wpuściłam.
-Wejdź. –wpuściłam go i pokazałam palcem na pokój. –Chodź za mną na górę ,muszę się przebrać.
-Jasne. –uśmiechnął się do mnie ,tym razem nie łobuzersko. Uff. Widziałam jak wbiegał po mnie na schodach.
-Tutaj jest mój pokój. Usiądź na łóżku i poczekaj na mnie. –wzięłam z komody białą bluzkę na ramiączkach ,szare dresy ze ściągaczami ,białe skarpetki i szarą spinkę do włosów. –Zaraz wracam –powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Widziałam zachwyt w jego oczach i dam sobie uciąć rękę ,że gapi się teraz na mój tyłek.
Weszłam do łazienki i usiadłam przy toaletce. Zmyłam makijaż zostawiając tylko tusz do rzęs. Ubrałam się w wybrane wcześniej ciuchy. Stałam teraz w samych majtkach. Niechcący upuściłam spinkę i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-Justin?! Co ty robisz? –krzyknęłam na niego po czym się zaśmiałam. –Jestem w samych majtkach!
-Widzę. I wyglądasz sexy. –puścił mi oczko. Zauważyłam poduszkę na toaletce i rzuciłam nią w niego. Złapał ją i odrzucił do tyłu. Wyglądał jakby chciał mnie zjeść ,czy coś. Powoli do mnie podchodził. Zaczęłam się bać. Wreszcie stał przy mnie. Złapał mnie za biodra ,lekko kopnął drzwi łazienki i rzucił mnie na łóżko. Dalej byłam w samych majtkach i koszulce. Był nade mną. Podpierał się rękami za moją głową.
-I co teraz? –mruknął –Wiesz co się teraz z tobą stanie? –podniósł ręce tak jakby chciał mnie połaskotać. Miałam bardzo silne łaskotki.
-Nie! Tylko nie to! –krzyczałam na przemian ze śmiechem –Proszę!
-Twoje proszę nie wystarczy. –w tym momencie zaczął mnie łaskotać a ja straciłam panowanie nad sobą. –I co teraz zrobisz? –śmiał się ze mnie. Siedział na mnie okrakiem. Ups..
-J..Ju..Justin ! –śmiałam się tak mocno ,że ledwo dyszałam. –Prze..Przestań ! Proszę!
Justin zszedł ze mnie i usiadł obok mnie. Było nam ze sobą tak dobrze w tej chwili. Prawie zapomniałam o tym tyłku. Justin zaczął się do mnie przybliżać ,robiłam to samo. Czułam na moich ustach jego oddech. W tej chwili mieliśmy się pocałować ,ale usłyszałam na dole dźwięk rozbijanego samochodu. Szybko wyskoczyłam z łóżka i podbiegłam do okna. Zauważyłam nieznany mi dotąd samochód. Był marki Lamborghini Gallardo. Kto to mógł być? Na pewno nie moja matka.
Poczekaj tu. –nakazałam Justinowi i pokazałam mu palcem na łóżko. Chyba przypadło mu do gustu ,ponieważ od razu oparł głowę na zagłówku i zarzucił nogi na łóżko. –I nie ruszaj się stąd.
Zbiegłam na dół i usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam..Emily. Czy to był jej samochód? Przecież ona nie ma prawa jazdy.
-Heej! –krzyknęła do mnie. Ubrała się jak dziwka. Miała wysokie, czarne szpilki i czerwoną miniówkę podkreślającą biodra. –Co u ciebie?
-E..Emily? –odparłam zdziwiona jej ubiorem i w ogóle nią. –Co ty tu robisz?
-Przyjechałam do ciebie pochwalić się moim nowym prawem jazdy! –podkreśliła słowa takie jak : przyjechałam i prawem jazdy. –Mogę wejść? Muszę ci o czymś powiedzieć.
-Jasne wejdź. –zbytnio nie chciałam jej teraz w moim domu zwłaszcza dlatego ,że w moim pokoju był dupek Justin Bieber. –Rozgość się.
-Dzięki. –rozejrzała się po pokoju jakby czegoś szukała. –Pójdę już do twojego pokoju. Poczekam tam na ciebie.
Minęła minuta zanim zorientowałam się co powiedziała.
-Nie! –nie zdążyłam ,Emily była już w moim pokoju. Stała ze szczęką tak jakby zaraz miała jej wypaść.
-Uh. Co on tu robi? –Justin poderwał się z łóżka gdy tylko ją zobaczył. Chyba mu się spodobała ,bo przeleciał ją wzrokiem od głowy aż do stóp. –Nie mówiłaś mi ,że jesteście razem.
-Bo nie jesteśmy! –odkrzyknęłam –I nigdy nie będziemy!
-To co on tu robi? –powiedziała do mnie i wskazała na niego palcem. –Jest tutaj od tak sobie?
-On właśnie wychodzi! –krzyknęłam i wypchnęłam go za drzwi.
Mrugnął do mnie oczkiem i pokazał znak telefonu przy uchu. Miało to znaczyć ,że zadzwoni. Nie powiem ,że byłabym zła gdyby zadzwonił. Uh! Audrey! Ogarnij się dziewczyno! Nienawidzisz go! Mentalnie trzasnęłam się w twarz. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Emily która już siedziała na łóżku.
-No to opowiadaj. –usiadłam obok niej i nakazałam jej mówić o co chodzi.
-Widzisz ten strój? –pokazała na siebie. Ciężko było nie zauważyć.
-Yeah? –skinęłam głową na tak. –No i co z nim?
-Mój instruktor nie chciał mnie przepuścić już dwa razy więc ubrałam się i zrobiłam mu loda. –odparła jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
-Co?! –gdybym teraz coś piła prawdopodobnie Emily byłaby w nim cała. –Co zrobiłaś?!
-Zrobiłam mu loda. No co?
-Zamieniasz się w dziwkę Emily. –odparłam –Przykro mi to mówić ale taka prawda.
Wcale nie. –odpowiedziała mi –Chciałam ten samochód już tak dawno i musiałam dostać prawo jazdy!
-Yeah. Ale nie robienie.. yhm.. –nie dokończyłam ,byłam zbyt obrzydzona tym całym wydarzeniem. –Wiesz o co chodzi.
-Taa. Ale teraz muszę iść. –odparła –Paa. –posłała mi buziaczka i wyszła. Swoim zachowaniem mnie zdziwiła i to bardzo.
Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Chciałam już zamknąć także drzwi od mojego pokoju ale czyjaś ręka mnie zatrzymała.
Boo! –ktoś krzyknął za drzwiami.
Lekko pisnęłam. No co? Byłam wystraszona.
-Ktoś tu się boi? –Justin zaśmiał się lekko. Co on tu jeszcze robi?
-Co ty tu robisz? –pytałam zdezorientowana. –Nie powinieneś być już w domu?
-Nie mamo. –zachichotał –Wolę posiedzieć u ciebie.
-Ughh! –tupnęłam nogą. –Jak chcesz to siedź. Popatrzyłam na zegar który wskazywał godzinę 19:45. Podeszłam do komody i wzięłam moją piżamę. Fioletowe bokserki ,krótkie spodenki ,topik i białą bluzkę na ramiączkach. Zgarnęłam również skarpetki z szuflady oraz spinkę i odwróciłam się w stronę Justina.
-Jeśli chcesz to siedź tu a ja idę się myc. Zamknę się więc nie masz na co liczyć. Wzięłam ze sobą telefon i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Położyłam wszystkie swoje rzeczy tam gdzie miały miejsce i nagle mój telefon zawibrował. To mama.
-Słucham mamusiu? –powiedziałam słodkim głosem.
-Dzisiaj zostaję na noc w pracy. Wrócę jutro o 16:00. Baw się dobrze. Kocham cię ,paa.
-Też cię kocham. –rozłączyłam się. –Na razie.
Odłożyłam telefon i rozebrałam się. Weszłam pod prysznic i zaczęłam Mydlić swoje ciało. Gdy umyłam już całe moje ciało ,zaczęłam myc sobie głowę. Wyszłam z pod prysznica i ubrałam piżamę. Zmyłam makijaż i usiadłam przy mojej toaletce. Uczesałam włosy i upięłam go w niechlujnego koka. Złapałam mój telefon i wyszłam z łazienki. Usiadłam na swoim łóżku na którym leżał Justin i przeglądał Twittera.
-Umm. Już wyszłaś. –oblizał usta –Wyglądasz umm seksownie. –powiedział.
-Tsa ,dzięki ale teraz chcę już iść spać. –odparłam mając nadzieję ,że wyjdzie.
-Poczekam aż zaśniesz. –powiedział do mnie.
-Co?! Dobra jeśli chcesz tu zostać to śpisz na tym łóżku! –pokazałam na rozkładane łóżko w kącie mojego pokoju.
-Serio mogę tu spac? –zapytał mnie ze zdziwioną miną. –Żartujesz?

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam że tak późno ale nie wiedziałam kiedy autorka mi prześle ponieważ ja nie mam już nie mam więcej zapisanego na komputerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz